Niemiecki plan zakładał rozpoczęcie rozwijania okrążenia 18 czerwca 1944 r., od godziny 6.00 (na niektórych odcinkach od 4.30) – jednostki Wehrmachtu miały wyjść na pozycję i czekać aż wszystkie pododdziały zajmą swe miejsca na pierścieniu wokół Puszczy Solskiej. Na północy, nad rzeką Wieprz, w rejonie Bondyrza ześrodkowany był oddział Szczerby i to na jego pozycję około 8.00 rano natknęły się pododdziały z niemieckiego 24. rez. pgren. Polacy spodziewali się przeciwnika – alarm w szeregach BCh nastąpił już dnia poprzedniego. Nawiązała się walka, padli pierwsi zabici i ranni. Dla Niemców opór w tym miejscu był sporym zaskoczeniem – planowali oni bezproblemowe wejście do Bondyrza i ulokowanie w nim sztabu pułku. Walki zmusiły Wehrmacht do wysłania w celu wsparcia piechoty. Polacy musieli się wycofać. Oddział Szczerby natknął się w czasie tego manewru na pluton Korczaka z jednostki Podkowy. Tego dnia oddziały niemieckie uniemożliwiły bezpiecznie rozjechanie się do swoich rejonów części oficerów AK wracających z narady w Bondyrzu.
18 czerwca zadna z niemieckich dywizji nie zameldowała o stratach.
W nocy z 18 na 19 czerwca Kalina wydał rozkaz do ewakuacji szpitala leśnego 665. W tym czasie pojawiły się koncepcje przedarcia się przez pas okrążenia wysuwane przez poszczególnych dowódców oddziałów. Przykładowo Cord chciał przebijać się przez drogę Biłgoraj – Zwierzyniec na wysokości miejscowości Wola Duża. Plan ten miał szansę powodzenia, jako że las dochodził w tym miejscu z obu stron niemal do samej drogi, a Niemcy dopiero się tam umacniali, o czym Polacy doskonale wiedzieli. Kalina jednak nie zezwolił na takie działanie.
Nad Tanwią pojawiła się w tych dniach druga część niemieckiego 342. batalionu marszowego, która przygotowywała umocnienia południowej części planowanego kotła. Równocześnie do lasów wysłano specjalne dywizyjne komanda, które miały powrócić do sztabów dywizji z informacjami wywiadowczymi w ciągu trzech dni. Oprócz tej specyficznej formy przeprowadzania rekonesansu, Niemcy przeprowadzali również regularny zwiad – z którego wynikało iż na południu Puszczy, w rejonie Borowca i Fryszarki istnieją silne skupiska band z którymi operująca w tamtym rejonie jednostka dr. O. Dolla może sobie nie poradzić. Zaczęto wówczas postulować zmianę planów i przesunięcie ostatecznej linii okrążenia bardziej na wschód. Wówczas nastąpił również podział obszaru na sektory operacyjne: linia Mortis dzieliła okrążony obszar od kościoła w Soli (koło Biłgoraja) na zachodzie do kościoła w Suścu, linia Paula biegła od kościoła w Kolonii Lipsko do wzniesienia 228,1 w okolicy Tarnogrodu (na zachód od Szarajówki). Linie te miały stanowić ewentualne rozgraniczenie stref działania poszczególnych jednostek. Niemcy zakładali, że miejsce ich przecięcia stanie się punktem ostatecznej likwidacji band.
Polacy wykorzystali te dni względnego spokoju na przygotowanie się do nadciągającej akcji. Drużyna Huka zakładała miny na przewidywanych drogach ruchu Niemców. Ładunki wybuchowe zakładano zarówno na szosach pomiędzy poszczególnymi miejscowościami jak i na leśnych traktach północnej części Puszczy. Akcja ta była na tyle skuteczna, że spowodowała reakcję dowództwa operacji Sturmwind w postaci skierowanego do wszystkich dywizji rozkazu ostrzegającego przed minami. Bezpośrednią przyczyną wydania ostrzeżeń był wypadek z 19 czerwca gdy ciężarówka wioząca 20 żołnierzy wyleciała w powietrze na minie, a wysłane na pomoc jednostki wpadły na inną zaporę minową (Minensperre). Straty niemieckie w wyniku tej jednej akcji wyniosły 40 rannych i kontuzjowanych żołnierzy.
20 czerwca 1944 r. niemieckie dowództwo było już przekonane, iż pierwotny plan zepchnięcia wszystkich bandytów nad Szum nie powiedzie się. Przekonanie to wynikało z raportów donoszących o silnych jednostkach przeciwnika na lewym brzegu Sopotu. Niemcy nie dysponowali w tym rejonie siłami zdolnymi, aby wypchnąć bandytów z rejonu Borowca a następnie zmusić ich do ucieczki za Sopot. Konstatacja taka sprawiła, że linie (Paula i Mortis) wytyczane zaledwie dzień wcześniej straciły swe znaczenie. Niemcy obawiali się przerwania okrążenia w południowym obszarze działania 213. DO. W związku z czym tego dnia przesunięto tam I batalion 4. pułku policji SS. Miał on wspierać pododdziały 213. DO w ewentualnej walce w rejonie Borowca. Batalion ten miał być rozciągnięty od tej miejscowości aż po Zamch wspierając oddział Dr. O. Dolla. Pododdział ten miał nie dopuścić do wyrwania się bandytów na obszary na południe od Tanwi.
W rejonie tym operował oddział Burzy, który miał za zadanie obserwację nieprzyjaciela w rejonie Borowca i Osuch oraz ewentualnie prowadzić działania opóźniające na tym kierunku. Podobne zadania w północnej części Puszczy otrzymał oddział Corda, którego plutony miały działać w rejonie Tereszpola, Smólska i Wolanin.
Pozostałe jednostki dowodzone przez Kalinę otrzymały rozkaz, aby w chwili gdy jednostki niemieckie wejdą w las, udały się one do obozu Wira koło gajówki Trzepietniak. Jednocześnie wszystkie oddziały postawiono w stan pogotowia bojowego – miały one zlikwidować swe obozy, wydane miały być opatrunki, prowiant i dodatkowa amunicja.
Rozwijającą się akcją w tych dniach żywo zainteresowało się również dowództwo Grupy Armii Północna Ukraina (Heeresgruppe Nordukraine), które obiecało 20 czerwca wysłać 528. batalion strzelców do ochrony linii kolejowej na odcinku Zwierzyniec – Bełżec, jak tylko teren zostanie oczyszczony przez jednostki zaangażowane w operację.
Wraz z akcją stricte wojskową toczyła się akcja pacyfikacyjna. Przygotowując się do operacji Niemcy przygotowali trzy obozy przejściowe w miejscowościach, w których stacjonowały sztaby dywizji. Ludzie złapani 18 czerwca 1944 r. w Potoku Górnym przez Kałmuków trafiali do obozu w Tarnogrodzie który pełnił funkcję Dulagu (Durchgangslager-obóz przejściowy) 213. DO. Obozem tym kierował kapitan SS Mack, a jego załogę stanowili pracownicy policji bezpieczeństwa (Sipo) z dystryktu krakowskiego.
W Biłgoraju działał obóz do którego trafiali ludzie złapani w pasie działań 154. DR. Komendantem obozu był kapitan SS Trautwein wspomagany przez ludzi z biłgorajskiej ekspozytury Gestapo. Ponadto do Biłgoraja trafili pracownicy Sipo odkomenderowani ze Lwowa. W obozie tym pracowali sierżanci SS Finger, Benno Schmidt, Dürhemmer, Renger, Böhringer i w charakterze tłumacza – Folly. Załogę uzupełniało dwóch tłumaczy w stopniu SS-manna (był to najniższy stopień służbowy w SS, odpowiednik szeregowego w innych formacjach): Skrentowicz i Boliczak.
W Zwierzyńcu obóz podlegający 174. DR. Zarządzany był przez kapitana SS Schuberta a jego załogę stanowili pracownicy ekspozytury Gestapo z Zamościa. Także tutaj trafili pracownicy Sipo ze Lwowa. Byli to sierżanci Meyer, Voigt, Vünster, Ernst Schmidt oraz Kauts. W charakterze tłumaczy przydzielono do obozu sierżantów Heaschke z gestapo w Kraśniku oraz Humenieka (z dystryktu krakowskiego; możliwe, że był to niesławny Leo Humeniuk z Sanoka).
Ponadto w Lublinie działał obóz do którego trafiała część zatrzymanych. Jego załoga składała się z gestapowców zarówno z Lublina jak i Radomia.
20 czerwca 1944 r. do Niemieckich dywizji popłynęły ostanie rozkazy i informacje, co do działań dnia następnego. Niemcy opasujący żelaznym pierścieniem lasy Puszczy Solskiej mieli następnego dnia rozpocząć zacieśnianie okrążenia.